środa, 22 lipca 2015

Wrocław - Park Południowy

Park Południowy jest jednym z największych i najpopularniejszych parków Wrocławia. Położony jest w dzielnicy Krzyki, na osiedlu Borek. Zaliczany jest do parków krajobrazowych o dużych walorach kompozycyjnych i dendrologicznych - jest tam wiele pięknych krzewów i drzew. Już na samym wejściu można się zakochać w widokach...


Zazwyczaj na swoje wyprawy wybieram miejsca, gdzie raczej spotkanie ludzi graniczy z cudem. Jednak parki miejskie we Wrocławiu są zupełnie inne. W nich o każdej porze spotykam ludzi - spacerujących, uprawiających sporty, przesiadujących na ławkach. Zawsze wtedy bardzo się cieszę. Wydaje mi się, że coraz rzadziej widuję ludzi spędzających ze sobą czas po prostu na rozmowach. Może dlatego lubię parki - pokazują lepsze ludzkie oblicze ;)

Park Południowy, oprócz zróżnicowanej roślinności, oferuje również inne atrakcje. Są to różnego rodzaju obiekty kultury, użytkowe lub urozmaicające krajobraz. Jednym z takich obiektów kulturowych jest pomnik Fryderyka Chopina według projektu profesora warszawskiej ASP, Jana Kucza. Upamiętnia on wizytę pianisty we Wrocławiu w 1830 roku. Wtedy to przebywając w zajeździe Dom Polski kompozytor dał koncert wariacji na tematy proponowane przez publiczność.


Innym obiektem znajdującym się w parku jest Taras Landsberga nad stawem. Jest jednym z nielicznych obiektów zachowanych od czasów założenia parku. Służy spacerowiczom do śledzenia życia zwierząt na stawie, głównie kaczek, jak również do podziwiania fontann umieszczonych na środku stawu.


Są fontanny...

...jest i kaczka ;)


W parku jest wiele pięknych miejsc dla przechodniów, zwłaszcza dla zakochanych, a przynajmniej stwarzających pozory zakochania ;) Jednym z takich obiektów jest mostek nad stawem. Tam zawsze jest pełno ludzi, którzy robią sobie zdjęcia w objęciach szalonej miłości albo po prostu na potrzebę chwili ;) Wiecie ile się tam nastałam, naczekałam... Ale w końcu jest! Cisza i spokój trwały pewnie sekundę, góra 2, ale mam! Oto zdjęcie samego mostka ;)


 W parku znajduje się również altana wypoczynkowa na Wzgórzu Bendera


Nieco wyżej pisałam coś o lepszym ludzkim obliczu. Hmm... jakby to napisać... Sprawcom tego wandalizmu:



 ...zrobiłabym z d**y jesień średniowiecza....

Nie znalazłam drugiego tak zniszczonego miejsca w parku. Na szczęście jest tam dużo trawy i miejsc, gdzie można po prostu poleżeć albo w coś pograć. Jest też plac dla dzieci:


Na koniec polecam wszystkim spacer na ulicę Krzycką 1c. Przysłowiowy "rzut beretem" od parku jest maleńka lodziarnia. Nietrudno tam trafić. Jak zobaczycie długą kolejkę, albo i dwie, to będzie oznaczało, że czas zająć miejsce i oczekiwać ;) Ja swoje odstałam i mam:


  
Niewątpliwie dla wszystkich, którzy kochają lody o nietuzinkowym smaku to miejsce wobec, którego nie można przejść obojętnie :-) Obsługa jest przemiła, a ceny przystępne - porcja lodów (70g) kosztuje 3,5 zł - im więcej kupisz, tym mniej zapłacisz. Można nawet kupować lody na kilogramy. 
To lody w 100% naturalne wytwarzane na oczach klientów o wyjątkowych, absolutnie niepowtarzalnych smakach, np. figa z makiem, Biały Michałek, karmel z solą itp. Receptury zostały skomponowane z zastosowaniem świeżej śmietany i mleka, a także cukru gronowego i trzcinowego bez dodatku emulgatorów i tłuszczy roślinnych. Oferowane smaki lodów codziennie się zmieniają, a lodożercy są informowani na bieżąco poprzez Facebook`a. Polecam!!!

P.S. A tak naprawdę to nie stałam w kolejce - właścicielka, Pani Agnieszka Partyka czekała już na mnie ze swoją przesympatyczną załogą. Zostałam bardzo mile przyjęta i obdarowana porcją lodów ;)

MAGDALENA :)

niedziela, 19 lipca 2015

Wrocław - Muzeum Poczty i Telekomunikacji

Mieszkam od 8 lat we Wrocławiu i ciągle poznaję to piękne miasto. Postanowiłam, że na blogu będę umieszczała również relacje z miejsc, które tutaj odwiedziłam. Moim zdaniem są warte zobaczenia zarówno przez mieszkańców, jak i turystów. 

Wrocław to miasto położone na Nizinie Śląskiej, w Pradolinie Wrocławskiej, nad rzeką Odrą i czterema jej dopływami. Jest historyczną stolicą Dolnego Śląska, a także całego Śląska.
Jest głównym miastem aglomeracji wrocławskiej. Czwarte pod względem liczby ludności miasto w Polsce – 634 487 mieszkańców, piąte pod względem powierzchni – 293 km².
Wrocław jako jedyne polskie miasto znalazł się w pierwszej dziesiątce miejsc wartych odwiedzenia w rankingu brytyjskiego dziennika The Guardian.

Muzeum Poczty i Telekomunikacji we Wrocławiu jest jedyną w Polsce placówką muzealną gromadzącą i chroniącą zabytki stanowiące świadectwo działalności poczty na ziemiach polskich, w tym Poczty Polskiej założonej przez króla Zygmunta Augusta w 1558 r. Muzeum, utworzone w 1921 r. w Warszawie, od 1956 r. mieści się w zabytkowym gmachu Poczty Głównej we Wrocławiu.


Od samego wejścia odwiedzających wita jeden z wrocławskich krasnali - Listonosz. Według zdobytych przede mnie informacji jest właściwie bratem bliźniakiem Pocztowca. Pracuje w gmachu głównym Poczty Polskiej, przy ul. Krasińskiego. Jest ciągle zabiegany, bo mimo rozwoju technologii, krasnale wolą pozostać tradycjonalistami. Według nich znaczki, papeterie, kolorowe widokówki mają duszę, której brak nowoczesnym formom komunikacji :))


Po dokonaniu wpisu do Księgi Gości udałam się na zwiedzanie. Nie ma przewodnika, eksponaty ogląda się w samotności. Z tego co mówiła Pani przy kasie - zainteresowanie jest małe. Głównie przychodzą szkolne wycieczki. Z góry przepraszam Was za jakość zdjęć, ale eksponaty są wystawione za szybami.

W pierwszej sali można podziwiać całe mnóstwo znaczków, które powstały z różnych okazji:



Tak wygląda pierwszy polski znaczek pocztowy, tzw. "Polska 1", wydany przez autonomiczne władze Królestwa Polskiego. Znaczek wszedł do obiegu pocztowego 01.01.1860 r. Stosowany był do opłacania zwykłych listów krajowych oraz listów wysyłanych do Rosji. 
Po powstaniu styczniowym polski znaczek pocztowy posłużył władzom carskim jako narzędzie represji politycznych. W 1865 r. został wycofany z użytku i zastąpiony znaczkiem rosyjskim.


W kolekcji znajduje się również znaczek  z 1979 r. przedstawiający naszego papieża Jana Pawła II


 Jest również coś dla dzieci ;)



 Mnie, jako wieloletniego kolekcjonera, urzekły oczywiście pocztówki. Cudowne :)



A tak wygląda skrzynia pocztowa z XVIII w.


W muzeum można również zobaczyć obraz pędzla Mariana Mokwy (1889-1987) - najsłynniejszego malarza na Wybrzeżu.

Stary urząd pocztowy w Gdyni
olej na płótnie, ok. 1926 r.


 Kolejna sala jest poświęcona szyldom oraz skrzynkom pocztowym:




 Skrzynka Poczty Polskiej Powstańczej. 
Powstanie Warszawskie 1944 r.


 Polska skrzynka pocztowa dla przesyłek poleconych 1950 r.


Polska skrzynka pocztowa miejscowa 1935 r.


Francuska skrzynka pocztowa dla korespondencji miejscowej i zamiejscowej 1987 r.


Na wystawie można zobaczyć również stemple:



I jeszcze kilka dalekopisów taśmowych, a nie tam komputerki, tablety i inne gadżety ;)




Na koniec prezentacja dyliżansu pocztowego:


Może nie jest to szalona impreza na Ibizie, ale w niedzielę wstęp do muzeum jest bezpłatny, więc myślę, że warto skorzystać :) 


MAGDALENA :)

czwartek, 2 lipca 2015

Rudawy Janowickie - Kolorowe Jeziorka

Rudawy Janowickie - pasmo górskie położone we wschodniej części Sudetów Zachodnich, zajmujące powierzchnię prawie 90 km².


W lipcu w 2012 roku postanowiłam wspólnie z Tomaszem zwiedzić Rudawski Park Krajobrazowy i oczywiście zobaczyć słynne Kolorowe Jeziorka.
Z rowerami (btw. bilet za rower jest zryczałtowany i wynosi 7 złociszy ;)) zapakowaliśmy się do pociągu i pojechaliśmy, o ile mnie pamięć nie myli, do Kamiennej Góry. Stamtąd, bladym i strasznie zimnym jak na lipiec, porankiem wyruszyliśmy do Wieściszowic. To właśnie w tej wsi są położone Kolorowe Jeziorka. 

 No to w drogę...


 Ludzi jak zwykle ani widu ani słychu, ale zwierzęta są. A jak! :)


Okolica Kolorowych Jeziorek jest zbudowana ze skał metamorficznych
- cokolwiek to znaczy ;)

 
Znajdują się tam również jaskinie i kopalnie, z których w latach 1785-1925 wydobywano piryt. 



Teraz czas na prezentację jeziorek :)

A więc na początek... rozczarowanie. Otóż  Zielone Jeziorko jest położone najwyżej (ok. 730 m n.p.m.) i podczas suchych okresów, czyli latem,   
po prostu doszczętnie wysycha. Jesienią można podziwiać jego uroki, ale jak wspomniałam wyżej - ja byłam w lipcu.


Purpurowe Jeziorko leży najniżej na wysokości 560 m n.p.m. Kolor wody jest wynikiem zawartości roztworu kwasu siarkowego. Jeziorko miało mieć też specyficzny zapach, ale ja go nie wyczułam... Stawek jest duży i piękny, 
ale z purpurowym kolorem nie ma nic wspólnego. 
Nazwę chyba wymyślił mężczyzna ;)


W mojej ocenie najpiękniejsze jest Jeziorko Lazurowe (635 m n.p.m.). Widok zapiera dech w piersiach. Kiedy zobaczyłam wodę przypomniały mi się wakacje w Chorwacji.
Jeziorko zawdzięcza swój kolor związkom miedzi. Woda jest czysta i bez zapachu. W zależności od warunków pogodowych ponoć przybiera nawet szmaragdowy kolor.
 

Korzystając z okazji wjechaliśmy też na najwyższy szczyt we wschodniej części Rudaw Janowickich, czyli na Wysoką Kopę (871 m n.p.m.)


Niewątpliwie Kolorowe Jeziorka i góry to jedne z najpiękniejszych miejsc Rudawskiego Parku Krajobrazowego. Na zobaczenie tych cudów natury z pewnością wystarczy jeden dzień. Polecam jednak weekend w tych okolicach. Ceny nie są wysokie, a miejsce warte zobaczenia.

MAGDALENA :)


środa, 1 lipca 2015

Pustynia Błędowska - największa pustynia w Europie

Pustynia Błędowska to największy obszar lotnych piasków (około 30-40 km²) leżący na pograniczu Wyżyny Śląskiej i Wyżyny Olkuskiej.

Rozciąga się od Błędowa na zachodzie do gminy Klucze na wschodzie. Granicą północną pustyni jest wieś Chechło, a na południu graniczy ona z dużym obszarem leśnym. Długość pustyni wynosi niecałe 10 km, a szerokość ok. 4 km. Średnia miąższość piasków to 40 m (maksymalnie do 70 m). Przez pustynię, ze wschodu na zachód, przepływa rzeka Biała Przemsza. Z "Polską Saharą" związaną jest pewna legenda.

Od czasu do czasu bywam na Śląsku. W kwietniu w 2011 roku przeszłam pustynię wraz z Tomaszem. To był przyjemny, ale też trochę męczący spacer. Naszym początkowym przystankiem były Klucze. Szliśmy w stronę Chechła. Następnie wróciliśmy do Kluczy, ponieważ tam mieliśmy zaparkowane auto. Tutaj można zobaczyć trasę.

Widok na pustynię ze wzgórza Czubatka w Kluczach (382 n.p.m.)


Samo się nie przejdzie, trza wyruszyć w drogę...


... długą i mozolną drogę...


 W latach 20-tych i 30-tych ubiegłego stulecia, kiedy piaszczyste wydmy były powszechnym elementem krajobrazu, ponoć można było zaobserwować na pustyni zjawisko fatamorgany.
 Obecnie piasek pokrywa zaledwie 1/3 powierzchni pustyni...



... a reszta to po prostu las. Jest to spowodowane sztucznym zalesianiem, które miało miejsce w latach 60-tych XX wieku.



Pustynia Błędowska to atrakcyjny teren także na wędrówki konne...



...ale również pochłania ofiary, które padły z wycieńczenia grrrrr... 
(mam nadzieję, że to zabrzmiało groźnie ;))


A oto i samotny wilk poszukujący odrobiny wody, aby ugasić swe pragnienie i ujść z życiem

 
 Jest i woda !!!


 Przeprawa na drugi brzeg



Nie padłam zemdlona, nie utopiłam się w rzeczce, wilk mnie nie zjadł - zbliżam się do mety :)


Panorama pustyni ze wzgórza Dąbrówka w Chechle (355 m n.p.m.)


Co bardziej leniwi turyści przychodzą tylko na wzgórze i stamtąd podziwiają pustynię. Oprócz samotnego wilka i jeźdźców konnych nikogo nie spotkaliśmy - smutne, ale prawdziwe :(
Wróciliśmy do auta tą samą drogą, czyli przeszliśmy pustynię 2 razy :)

  

Jestem absolutną miłośniczką naszego pięknego kraju. Polecam Wam gorąco zwiedzanie okolic Śląska. Pustynia Błędowska to bardzo dobry pomysł dla osób kochających ciszę i spokój. Proponuję jednak zaopatrzyć się w wodę, czekoladę i oczywiście należy zarezerwować całe popołudnie. Naprawdę warto!

MAGDALENA :)